W wielu mitologiach pies występuje jako przewodnik zmarłych do krainy wieczności. W tej roli spotykamy psa u starożytnych Persów. Według ich wierzeń ostatnie spojrzenie konającego w psie oczy miało uchronić go przed złymi duchami.
W starożytnym Egipcie znany był bóg Anup (lub Anubis), patron balsamistów zwłok i pogrzebów, przedstawiany jako człowiek z głową psa lub szakala. Bóg ten uczestniczył wraz z innymi bogami w sądzie ostatecznym i w razie potrzeby mógł przyjść z pomocą zmarłemu. Ponadto w starożytnym Egipcie wizerunki człowieka z głową krewniaka psa - szakala wyobrażały boga Ozyrysa, władcę świata pozagrobowego i sędziego zmarłych, czczonego także jako boga wegetacji roślinnej.
Również w mitologii eskimoskiej spotykamy wierzenie, że psy mogą ułatwić duszom małych dzieci, nie mających jeszcze „rozumu”, odnalezienie krainy zmarłych. Z wierzeniem tym związany byt zwyczaj układania obok grobów małych dzieci psich łbów.
Według wierzeń, w życiu pozagrobowym starożytnych Greków pies jest także obecny. Jest to budzący powszechną grozę pomocnik Hadesa, potwór o trzech głowach, który strzegł wejścia do krainy cieni.
Na kontynencie amerykańskim psi duch miał również duże znaczenie w wierze i religii. I tak np. Indianie z plemienia Taulipag wierzyli, że psy prowadzą dusze do wieczystej krainy i to właśnie one decydują, kto się tam dostanie.
Psy w mitologiach to nie tylko przewodnicy do krainy śmierci, sędziowie zmarłych, bądź jak w przypadku Cerbera ich strażnicy. Babilończycy widzieli w wałęsających się psach duchy nie pogrzebanych poległych wojowników. Wierzyli ponadto, że demony sprowadzające na ludzi choroby mogą przybierać postać psa.
Religie Dalekiego Wschodu przyznają zwierzętom wysoką pozycję. Wynika to z wiary w reinkarnację i wieczystą wędrówkę dusz, co czyni ze zwierzęcia bliskiego krewniaka człowieka. Jednakże przybranie w kolejnym wcieleniu postaci psa, świni lub niewolnika jest karą za grzechy.
W mitologii starożytnego Rzymu pies nie odgrywał żadnej roli. Ważne miejsce zajmuje tu jednak wilczyca, która, według wierzeń, wykarmiła dwóch chłopców Remusa i Romulusa i tym samym uratowała im życie. Jeden z nich to legendarny założyciel Rzymu.
W mitologii eskimoskiej pies uważany jest nawet za przodka białego człowieka.
Z kolei niektórzy Indianie Ameryki Południowej modlili się do psów o pozbycie się pasożytów w jelitach. Przypuszczalnie miało to związek z przekonaniem o małej szkodliwości pasożytów na psi organizm.
W Afryce plemię Bongów wiązało ze śmiercią psów wiele przesądów. Szeroko rozpowszechniony był zwyczaj pozostawiania psiej padliny na polu, bowiem wierzono, iż zakopanie zwierzęcia sprowadza posuchę.
W piśmiennictwie religijnym judaizmu odzwierciedla się pogardliwy stosunek do psa (Prorok, s. 15). W Talmudzie pies jest najnędzniejszym ze zwierząt, czasami nazywany bywa wręcz „wrogiem człowieka”. Ponadto, by okazać lekceważenie postaciom otaczanym kultem w obcych kulturach, w tzw. literaturze taimudycznej określa się je mianem pne kciew (psi pysk).
Pies wymieniony został w Biblii około 40 razy. W Starym Testamencie pojawia się jako włóczęga uprzątający padlinę, gdyż w czasach najdawniejszych pies nie był jeszcze zwierzęciem udomowionym. Przywilejem szczeniąt było porywanie okruchów, o czym mówiła kobieta kananejska (Mat. 15.27). W Biblii słowo pies występuje najczęściej w znaczeniu przenośnym i nie oznacza konkretnego gatunku. Wyrazy pies, psi najczęściej są, zgodnie z panującymi wówczas poglądami, ciężką obrazą. W jednym miejscu Biblii psy okazały się bardziej ludzkie od człowieka, mianowicie w przypowieści o bogaczu i Łazarzu. Tylko one ulitowały się nad cierpiącym i przyszły lizać jego rany. Wzmianki o psie znajdują się również w hagiografii. Znana jest legenda o św. Rochu, gdzie dużą rolę odegrał pies. Postacią, która w szczególny sposób wpłynęła na stosunek ludzi do zwierząt był św. Franciszek z Asyżu, nazywający zwierzęta naszymi braćmi i siostrami młodszymi. Obdarzał on przyjaźnią nie tylko zwierzęta, ale cały świat przyrody.
Ważne miejsce przypada tu nie samemu psu, ale jego krewniakowi i zarazem przodkowi - wilkowi. I tak serbsko-chorwackim władcą zwierząt, uosobieniem demonicznego ducha leśnego jest wilczy pasterz. Jego odpowiedniki spotykamy w Rosji i na Białorusi. W Polsce zwie się go borowym, borutą, laskowcem bądź leśnym duchem. Ponadto żeńską odmianą serbsko-chorwackiego wilczego pasterza jest górska matka (leśna matka). Wilczy pasterz jest duchem władczym, nieprzyjaznym wobec ludzi i często zwodzącym ich na manowce. Przybiera on postać wilka. puchacza, a także wichru.
Zainteresowanie wilkiem w kręgu kultury słowiańskiej wynikało z jednej strony z obawy przed nim, z drugiej wiązało się z podziwem, jaki powszechnie budziło to zwierzę. Widoczne to było u Bułgarów i Hucułów, gdzie odbywały się „wilcze święta” i gdzie wilki bywały zapraszane na ucztę wigilijną. Unikano poza tym wymawiania nazwy tego zwierzęcia („nie wywoływać wilka z lasu”).
Szczególne miejsce w świecie pogań¬skich wierzeń przyznaje wilkowi wiara w wilkołactwo (łykantropię). Jest to czasowa lub stała przemiana człowieka w wilka. Sprawa genezy wilkołactwa jest żywym tematem w nauce europejskiej od wielu lat. Brane są pod uwagę zjawiska psychopatyczne, a także swoiste okoliczności społeczne. Powstanie wilkołactwa jako wierzenia wiązane jest także z obrzędowymi inicjacjami młodych wojowników, z ich „przekształceniem rytualnym w zwierzęta”. Podczas takiego obrzędu młodzi wojownicy będący niejednokrotnie pod wpływem napojów oszałamiających, na drodze doświadczenia magiczno-religijnego byli doprowadzani do wielkiej agresywności. Wyrazem tego, a jednocześnie uwolnieniem od norm ludzkiego postępowania, miało być narzucenie skóry drapieżnika. Hipoteza ta tłumaczy powstanie znacznej części wierzeń w wilkołactwo folkloryzacją przedstawionych zabiegów inicjacyjnych. Wiara w łykantropię odnosi się do całej Słowiańszczyzny.
Ponadto Wołos, bóg pasterzy, swoim wyglądem przypominał wilka. Był to porośnięty kudłami stwór. Wołos, nazywany również Welesem, byt czczony jako suwerenne bóstwo magii, przysięgi i zaświatów.
Istnieją przypuszczenia, że wilkołactwo i wilk łączą się w jakiś sposób z kultem zmarłych i kultem słowiańskiego Welesa. a także jego litewskiego odpowiednika — Velinasa.
W Czechach i na Słowacji spotykamy wierzenie, że nadawanie psom imion będących nazwami rzek, chroni je od wścieklizny. Zwyczaj wywodzi się z Węgier i jest prawdopodobnie reliktem pasterskiej kultury wołoskiej, o czym świadczy zakres jego występowania, pokrywający się częściowo z terenem, który zajmowali Wołosi. Z Węgier imiona takie trafiły również do Polski, I tak np. w „Nomenklaturze ogarów” J. Ostroroga spotykamy następujące imiona psów - Dunaj, Wisła, Warta, Wołga. Nazwy rzek Niemen i Wisła to także imiona, jakie nadał psom Żeromski w „Popiołach”. Na południu Polski wciąż jeszcze popularne są tego typu imiona. Ciekawe, że nadaje się je jednak jedynie najwartościowszym psom pasterskim, nadającym się do hodowli. Zwyczaj ten nie ma prastarego rodowodu. Identyczny zwyczaj praktykowany był również w Niemczech.
Wiarę w magiczną moc imion, która zapewnia ochronę przed wścieklizną, spotykamy również w odległych rejonach, mianowicie u egzotycznego ludu Nyanga w Kongu Belgijskim, z tą różnicą, że tutaj psy otrzymują imiona, jakie według legendy miały psy obecne przy pokłonie pasterzy w stajence betlejemskiej.
Źródło: Katarzyna Filipczak, Dwumiesięcznik ZKwP "PIES" nr 6(290)2001